Dzisiaj czwartek...
Postanowiliśmy zwiedzić miejscowy meczet..Trzeba było odpowiednio się ubrać ..mężczyzna w długie spodnie a babeczka czyli ja w długą sukienkę szal na ramiona i chustkę na głowę.
Na miejscu okazało sie ,że imam (ktoś w rodzaju proboszcza) jest bratem Alimie, która nas przywiozła do Słonecznej Doliny.. Imam mia ł na imię Dżiabar.
Zaraz nas poznał bo kiepsko mówilismy po rosyjsku i czasami między sobą coś przebąkiwaliśmy w swoim ojczystym języku. Wy z Polszy...? Potem jeszcze nam powiedział ,że jego kuzynka studiowała w Poznaniu i zna polski.
Bardzo miło nas przywitał ..i oczywiście oprowadził nas po meczecie.
Pokazał nam wszystko włącznie z łazienką gdzie przed modlitwą, myją się pobożni tatarzy. Była tam biblioteka, sobotnia szkółka gdzie przeważnie dzieci, uczą się arabskiego , czytają koran i uczą się religii.
Na dole w sali odbywają się treningi zapaśnicze. Dżiabar pochwalił się ,że jest mistrzem zapasów na Ukrainie. Jak widać oprócz typowo modlitewnego przeznaczenia meczetu spełnia on również funkcję kulturalno - sportową..