Dzisiejszy dziń postanowiliśmy spędzić na miejscu aby odpocząć.
Słońca nie widać...chłodnawo , bo nie mogę powiedziec ,że chłodno. Warunki spartańskie, ceny w sklepie i wszędzie wyzsze niz miały być , nowe miejsce, stres podróży, konieczność porozumiewania się wszędzie językiem którego nie umie sie najlepiej...ogarnął mnie chwilowy kryzys... Cały rok czekaliśmy na ten wyjazd ,aż Krym zdążył obrosnąć mitem który prysnął na miejscu. No cuż..
Na szczęście wyszło słońce... ja na plaży przestawiłam się myśleniowo na przygodę i od tej pory nawet brak wody i sławojka na ogróku nie była mi straszna.